Śledź nas na:



Dzień na Harmenzach - streszczenie

Streszczenie opowiadania Dzień na Harmenzach z Opowiadań Tadeusza Borowskiego.

I

Zapowiadał się upalny dzień lata, niebo było błękitne, a zielona trawa srebrzyła się rosą. Tadek pracował wraz z innymi więźniami, wśród których byli Grecy i Macedończycy w prywatnym gospodarstwie. Pilnowali ich wartownicy, esmani i kapo. Narrator dużym kluczem francuskim dokręcał złączenia wąskotorowej kolejki, przedmiot delikatnie chłodził mu dłonie, wydając przy uderzeniach o szyny metaliczny dźwięk. W pobliżu przechodziła pani Haneczka i wdała się z Tadkiem w krótką rozmowę. Kobieta, także pracownica posesji, pomagała wcześniej Tadkowi, przynosząc mu jedzenie. Teraz też zaoferowała swoją pomoc, ale autor odmówił - uważał, że jego sytuacja w obozie jest już wystarczająco dobra, potrafił organizować żywność i raczej mu jej nie brakowało. Pragnąc się jednak odwdzięczyć, wspomniał, że miał dla niej w prezencie dwa mydła z napisem „Warszawa", lecz ktoś niepostrzeżenie mu je ukradł. Pani Haneczka radziła Tadeuszowi nie przejmować się takim drobiazgiem, sama niedawno otrzymała dwie pachnące kostki od innego więźnia - Iwana. Pokazała je Tadkowi, a ten rozpoznał w nich swoją własność, nic jednak nie odrzekł, spojrzał tylko w kierunku pracującego nieopodal Iwana i w duchu poprzysiągł mu zemstę. Pani Haneczka poprosiła Tadeusza, by przekazał Iwanowi mały pakuneczek od niej. Paczuszka zawierała słoninę. Dobroci kobiety dziwili się Grecy, bo tym od czasu do czasu przynosiła kartofle, nie mieli jednak odwagi, by prosić ją o więcej żywności, a to sugerował im Tadek. Znajdujący się w pobliżu gruby Żyd Beker strofował później Tadeusza za odmowę przyjęcia pomocy:

„Nic by ciebie nie kosztowało, żeby tak przyniosła z kubeł kartofli."

Sam miał ochotę się posilić. Beker był niegdyś lageraltestrem w żydowskim lagrze pod Poznaniem, gdzie zabijał i wieszał ludzi za dopuszczenie się najmniejszej kradzieży. Wydał wyrok śmierci na jednego ze swoich synów, ponieważ chłopak ukradł chleb. Drugi syn Bekera przebywał na kwarantannie w Auschwitz i ten dał przyzwolenie na zabójstwo ojca - „za tamtych z Poznania."

Beker tłumaczył Tadkowi, czym jest głód w jego rozumieniu i jakiego głodu on doświadczył,

„Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia".

Usprawiedliwiał też swoje niecne uczynki nieuczciwością innych, np., kucharzy, którzy wymieniali masło na wódkę oraz próbami kradzieży, przy czym sam nie był uczciwy i korzystał z racji żywieniowych innych osób, ale tu zasłaniał się swoją funkcją. Tadeusz nie lubił go, życzył mu śmierci w krematorium i straszył wybiórką (selekcja do gazu).



Zobacz także